Wystawa Anny Królikiewicz

Data: 18/05/2019
Wydział: Malarstwo
Wystawa Anny Królikiewicz
Proszek musujący, czy to Państwu coś mówi?
Wystawa w ramach Nocy Wrzeszcza / Grassomania 11
Tajna Galeria
ul. Grunwaldzka 146B (w podwórzu)
18.05 w godzinach 19-22
Multisensoryczna instalacja Anny Królikiewicz jest opowieścią snutą charakterystycznym dla artystki głęboko poetyckim językiem. Podobnie jak Günter Grass w „Blaszanym bębenku”, sopocka artystka drażni szereg zmysłów, wprowadza odbiorcę w swoją opowieść kompleksowo, rezonans rozumu wznieca pobudzając kolejne membrany ciała. W odróżnieniu od noblisty opowiada jednak skromnie, nie bije w bęben – destruujący krzyk Oskara równoważąc pełnym skupienia szeptem.
Inspirowana wątkami zaczerpniętymi z „Blaszanego Bębenka” instalacja to swoisty mash-up dwóch wcześniejszych realizacji Królikiewicz. Jedna z jej pierwszych realizacji bazujących na zjawisku synestezji – „Drogeria” (2012) była artystyczną reanimacją sklepu kolonialnego na Biskupiej Górce w Gdańsku. Niedawna „Kolekcja Janowska” (2017) to ślad śląski, ludyczno – alchemiczny. W Tajnej Galerii spotkamy impresję na temat sklepu Matzerath’a z pobliskiej ulicy Labesa oraz innych, licznych sklepików kolonialnych obecnych w powieści. Spoglądamy oczami Oskara, postaci wieloznacznej i wielowymiarowej, bohatera poza czasem, wiecznego dorosłego, który chce być wiecznym dzieckiem, artysty. Przywołane miejsce staje się tutaj alchemiczną kuchnią, symbolicznym miejscem poszukiwania sensu. Trudno stwierdzić,
czy tym razem udało się odkryć kamień filozoficzny, ale bez wątpienia pojawił się tajemniczy proszek musujący, kolejny ważny bohater dzieła Grassa. Proszek w „Blaszanym bębenku” to nacechowana erotycznie historia miłości i utraty, symboliczna inicjacja Oskara. Czy proszek musujący w alchemicznej kuchni Anny Królikiewicz jest jedynie efektem ubocznym prac nad materializacją kamienia filozoficznego, czy ich ziszczeniem? Czy tak smakuje odpowiedź na zagadkę świata i materii? Nie ma tutaj oczywistych pytań, tym bardziej brak jasnych odpowiedzi. Proszek musujący. Czy to państwu coś mówi?
Dawniej można było go dostać o każdej porze roku w płaskich torebkach. Moja Mama sprzedawała w naszym sklepie obrzydliwie zielone torebki proszku musującego o smaku wonnej marzanki. Torebka, której koloru użyczyły niezupełnie dojrzałe pomarańcze, nosiła nazwę "Proszek musujący o smaku pomarańczowym". Poza tym jeszcze był proszek o smaku malinowym, i taki, co zalany czystą wodą z kranu syczał, pienił się i burzył, a jeśli piło się go, zanim się uspokoił, miał odległy, nikły smak cytryny i takiż kolor w szklance, tylko nieco bardziej intensywny: sztuczna żółtość udająca truciznę
(Blaszany Bębenek, Gunter Grass, strona 230,Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1991 ISBN 83-215-8316-4 )
https://www.facebook.com/events/2201745773204861/
----------
Wystawa dostępna do zwiedzania jedynie
18.05.2019 w godzinach 19-22.
----------
Partnerzy:
Fundacja Palma
Gdańska Galeria Miejska
Grassomania 11
Rok Antyfaszystowski