Profesor Jerzy Ostrogórski – Pożegnanie

Wydział: Malarstwo
Profesor Jerzy Ostrogórski – Pożegnanie
Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci w dniu 8 września 2020 roku
Profesora Jerzego Ostrogórskiego
Wieloletniego pracownika Wydziału Malarstwa
Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Znakomitego artysty,
wspaniałego i charyzmatycznego pedagoga.
Żegnamy Profesora
przepełnieni poczuciem wielkiej straty.
Rodzinie i Bliskim
składamy
wyrazy szczerego współczucia
Dziekan i pracownicy Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku
Pożegnanie
A jeszcze tak nie dawno, po śmierci Adama Harasa, spotkaliśmy się w moim domu na Kaszubach. Wspominał Galerię „”Out”, którą współtworzył w 1978. z Adamem Harasem i Witosławem Czerwonk. Już tylko ja żyję – powiedział. I nie myślałam, że wkrótce przyjdzie mi pisać o nim w czasie przeszłym. Spotykaliśmy się zwykle z jego pracowni, kiedy pokazywał mi kolejny wątek swojej twórczości, przed kolejnymi wystawami i kiedy przychodzilo mi pracować nad wstępem do jego katalogów. Odbyliśmy też wspłną podróż do Paryża, gdzie organizowaliśmy wystawę gdańskiego środowiska. Łaczyla nas przde wszystkim sztuka. Ona też jest materialnym śladem, jaki po nim pozostał a dla mnie realną materią zapisu pamięci o nim.
Należal do pokolenia, które jeszcze w latach 70 mierzyło się z żywą ciągle legendą „szkoły sopockiej” z jej mitologią wyjątkowej pozycji artysty i obrazu jako sublimacji europejskiej tradycji malarskiej. Ostrogórski już u progu swojej twórczości graficznej i malarskiej wybierał dla siebie ścieżki nie przetarte środowiskową tradycją. Nic więc dziwnego, że stał się współinicjatorem, obok Witosława Czerwonki i Adama Harasa, utworzenia w środowisku gdańskim galerii o znaczącej nazwie „Out”, otwartej na najnowsze zjawiska w sztuce polskiej. Artystów „Out-u” łączyła postawa badawcza, skupienie na analizie dzieła i procesu twórczego. Różnorodne propozycje łączyła systemowość, skłonność do multiplikacji, prezentowanie dzieła w postacji seryjnego przekazu. Niewątpliwie ten krótki czas istnienia galerii o laboratoryjnym i eksperymentalnym charakterze, bliskie kontakty z artystami spoza własnego środowiska, miały wpływ na ukształtowanie własnej postawy artystycznej Jerzego Ostrogórskiego, na jego sposób myślenia o sztuce i dziele.
Pracował seriami, do wyczerpania podejmowanych wątków i zapoczątkowania nowych, pozornie tylko nieprzewidzianych zwrotów i przeobrażeń. Analiza języka artystycznego wiodła do refleksji o przemijalności kodów artystycznych i zmieniających je kontekstach interpretacyjnych. Z tej świadomości Ostrogórski uczynił zasadę własnej twórczości, sankcjonując prawo do nieustannych przeobrażeń
Myślenie seryjne jest wyrazem wizji świata, w którym nie ma możliwości ustanowienia jakichkolwiek uniwersaliów. Technika seryjności zmierza więc do wytwarzania nowych form a nie wyszukiwania ich stałych i niezmiennych cech, bo te są historycznie zmienne. Podróże, jakie odbywał pod koniec lat 90 i na poczatku nowego wieku (Chiny, Syria, Egipt) a zwłaszcza kilkuletni pobyt w Turcji, gdzie dotykał śladów obecności wielu warstw kultury, wszystko to skłaniało go do nowych przemyśleń, transponujących się w nową koncepcję dzieła. Pewne strategie, czy techniki postępowania pozostają. Przede wszystkim myślenie seryjne jako wytwarzanie otwartych wielofunkcyjnych i wieloznacznych struktur. Obrazy dzielą się na poszczególne segmenty, części, między którymi pozostaje pusta przestrzeń – nieobecność, pauza.
Pauza, jak niegdyś biel zagruntowanego płótna, pozostaje ważnym elementem kompozycyjnym. Oznacza przemianę, początek nowego. Pozostaje też ślad gestu. Zmienia się jednak jego jakość. Dawniej szeroki, o dużej skali emocji, zostaje zredukowany do dotyku zaledwie. Technikę tę artysta też nazywa malarstwem dotknięcia. Charakter owego dotknięcia określa użyte narzędzie, rodzaj pędzla lub gotowej pieczęci.
Dotyk przybierał postać uporczywie wykonywanych tych samych ruchów i powtarzania tych samych znaków. Wykorzystywał znaki gotowe i wymyślone przez siebie. Tworzyły fikcyjne kody, nic nie znaczące komunikaty. Wydaje się jednak, że są one metaforyzacją systemu kultury z jej funkcją oznaczania rzeczywistości. Nieprzypadkowo tez używał takich znaków, jak litery różnych alfabetów, łacińskiego, greckiego, czy znaków pisma klinowego z tabliczek odkrytych w Ugarit. Dopełniały je zapisy elektronicznej komunikacji internetowej. Dotknięcia nawarstwiają się. Pod kolejnymi nałożeniami jedne znaki znikają, jak starożytny hipodrom, inne zostają odkrywane, wychodzą na powierzchnię. Fragmenty dawnych kodów kulturowych , jak pismo klinowe, mieszają się i nawarstwiają na nowe sytuacje komunikacyjne, jak znaki internetowe. Każdy z obrazów serii był konstelacją różnych możliwości. Element – znak, dotknięcie – wyjęty z jednego kontekstu i umieszczony w innym, może być początkiem dalszej artykulacji. Możemy je traktować jako system znaków komunikujących własną strukturę, pod którą jednak kryją się różne możliwości interpretacyjne, zależne od zmiennych kontekstów i uwarunkowań kulturowych. Można je też interpretować jako metaforę współczesnej wieży Babel, gdzie mieszają się kultury i języki.
Ostatnia była seria rysunków na rozwijanych luźno płótnach, które przywołują skojarzenie z chińskimi makimono ( zwijanymi poziomo) czy kakemono (zwijanymi pionowo), najdawniejszą formą książki, znaną także w starożytnym Egipcie, Persji, Rzymie a także Abisynii i Meksyku. W sztuce japońskiej forma ta rozwinęła się w e-makimono – malarstwo na rozwijanych zwojach, przeznaczone do czytania i oglądania malowidła wyrażonego w słowach. Takie też wydaje się przeznaczenie ostatnich rysunków na luźnych zwojach płótna. Nie są to rysunki w tradycyjnym rozumieniu, bo nie są ani skończoną formą wypowiedzi, ani też nie są studium przygotowawczym do realizacji projektu w innym medium. Zachowują jedynie funkcję szybkiego, spontanicznego notowania, które ma charakter ciągły, nieprzerwany. Impulsem do ich powstawania jest wszystko co przynosi artyście życie codzienne, co przykuwa jego uwagę i co skłania do odnotowania. Imitują charakter luźnych zapisków w notatniku, którego formą jest „pisanie”. Jedynym narzędziem jest teraz pisak, a środkiem wyrazu linia, prowadzona jakby niedbale, pulsujaca ekspresyjnym życiem, imitująca różne pisma i różne języki. Nieczytelność pisma przybiera czasem postać prymitywnego rysunku. Czasem można odczytać znany cytat, przysłowie czy sentencję filozoficzną w języku polskim, łacińskim, arabskim, angielskim lub niemieckim i nie przypadkowo francuskim, bo właśnie tego języka rozpoczął artysta naukę. Jak w prywatnym dzienniku odnaleźć też można zapis odnotowujący dzień, godzinę, poziom cholesterolu i ciśnienia. Charakter linii jest zróżnicowany grubością, kątem nachylenia, nasycenia płótna tuszem. Elementy narracyjne podporządkowane są jednak funkcjom formalnym i w efekcie zdążają do efektu estetycznego. Można by powiedzieć, że są to obiekty, których forma wizualna jest przyporządkowana formie konwencjonalnych znaków języka pisanego. Pismo w konfrontacji z tradycyjnym językiem malarstwa należy niewątpliwie do tzw. kodów nieartystycznych. Początkowo „pisanie” miało charakter linearny. Ostatnie zapisy porządkuje podział na szachownicę pól, kojarzoną się z powiekszoną kartką papieru z zeszytu „w kratkę”, gdzie zapisać można wszystko, wielokrotnie do niej wracając, wypełniając puste jeszcze kratki. Zapisy mogą mieć charakter przemyślany i metodyczny, ale też podświadomy i automatyczny. Charakter kaligrafii wnosi także aspekty emocjonalne i psychologiczne. Poddane analizie grafologicznej mogą wiele powiedzieć o charakterze piszącego. I nic więcej już do nich autor nie dopisze.
Chciałabym Cię Jurku pożegnać słowmi moje ulubionej poetki, Haliny Poświatowskiej:
„Śmierć
mędrzec
wpatrzony w twoją smutną twarz
białą
nic nie wie o tobie
oprócz tego
że unicestwiasz ciało
hojnie
wzbogacasz pyłem wiatr
kiedy cię poją kadzidłem
obiecujesz odejść
niechętnie
snujesz się przez kościół
wzdłuż
smugą kadzielnego dymu
oni myślą że ciebie nie ma
jesteś
jesteś
bo jakżeby inaczej
można było nie żyć
dla przyrodnika
jesteś zagadką jak życie
dla fizyka
przeistaczaniem materii
dla wierzącego
przejściem do innego bytu
dla cierpiących
wyzwoleniem.”
Od nas wszystkich, którzy Cię znali, chciałabym dopisać jeszcze jeden wers:
- dla przyjaciół
jesteś wspomnieniem
a więc jesteś
bo jakżeby mogło być inaczej.
Zofia Watrak