Z cyklu pedagodzy i pedagożki: Krzysztof Polkowski

Wielka Zbrojownia, Targ Węglowy 6
Przestrzeń: Galeria Katedra
Data: 24/01–7/02
Wydział: Malarstwo
Z cyklu pedagodzy i pedagożki: Krzysztof Polkowski
Kolejna prezentacja w ramach cyklu Pedagodzy i pedagożki – w galerii Katedra zagościł Krzysztof Polkowski.
Wystawa czynna: 21.01-07.02.2025
Prezentowana praca: "Cierpienie”, 1989 r., olej i akryl na płótnie, tryptyk 150 x 260 cm
Krzysztof Polkowski
Ur. w 1958 r. w Gdańsku.
Malarz, fotograf, autor instalacji site specific i obiektów, kurator, dydaktyk, promotor. Absolwent PWSSP w Gdańsku, obecnej ASP. Dyplom magisterski zrealizował w pracowni prof. Kazimierza „Kacha” Ostrowskiego w 1985 r. Od 1997 r. jest pracownikiem naukowo – dydaktycznym macierzystej uczelni. Obecnie zatrudniony na stanowisku profesora uczelni w stopniu doktora habilitowanego. Prowadzi pracownię dyplomującą malarstwa na Wydziale Malarstwa. W latach 2012 – 2016 był dziekanem Wydziału Malarstwa.
W kadencjach 2016 – 2020 i 2020 – 2024 był rektorem. Autor kilkudziesięciu wystaw indywidualnych oraz uczestnik kilkuset wystaw zbiorowych w kraju i za granicą. Prace w kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą. Laureat wielu nagród i wyróżnień.
Odznaczony złotym medalem zasłużony dla kultury „Gloria Artis”. Wypromował 5 doktoratów i kilkanaście dyplomów magisterskich.
(...)To w istocie rodzaj magicznego pisma, efekt malarskiego zaklinania rzeczywistości, zapis rytualnych prób okiełzania, opanowania żywiołu myśli, strumienia świadomości i nieskrępowanych, rozbuchanych (jak u ekspresjonisty) uczuć. To wreszcie zbiór argumentów i dowodów, dokumentacja procesu dochodzenia do uniwersalnej prawdy o człowieku, jego kreacjach i maskach, jego równoległych lub może jednoczesnych – sferach egzystencji. Dokumentacja ludzkiego, ziemskiego „pobywania” oraz owego bolesnego rozdarcia, pęknięcia, jakie rysuje się zwykle między ułomnościami natury człowieczej, a jej dramaturgicznym kontrapunktem: doskonałością Absolutu. Tu gra toczy się o wszystko: o cel i utajony sens bytu, o graniczącą z bluźnierstwem potrzebę odkrywania Tajemnicy, o efekt zmagań artysty z materią, z tworzywem, w którym trzeba by bacznie upatrywać śladów Boskiego przesłania. To także cykl autoportretów wewnętrznych… mimo, że Polkowski autoportretów (w klasycznym rozumieniu tego słowa) nie maluje.
(...)Pierwotny, rytualny bunt twórcy – odwiecznego maga, kapłana i pielgrzyma, świadomego swej misji wędrowca – wyrasta z mentalnej niezgody na rzeczywistość, z odwagi, z potrzeby zapisania własnego wizerunku, szkicowo, grubą krechą. Gdzieś w tle pozostaje fascynacja teatralnością, miłość do sceny, na której dokonuje się inicjacji i przekroczenia, apoteozy i upadku, obnażenia i odkrycia, demonstracji maski i roli, sceny gdzie mówi się zdecydowanie i ostro – własnym, niekiedy chropawym, być może także przykrym i trudnym w odbiorze tekstem. Mocnym, wyrazistym tekstem przemawia Polkowski w tryptykach, witrażowo misternych, podświetlonych, niekiedy rozmigotanych światłem, tylko wyjątkowo naznaczonych pastelowym, ciężkim, obecnym niemal fizycznie, zmaterializowanym światłem.
(...)Stając twarzą w twarz (lub może oko w oko) z malarstwem Krzysztofa Polkowskiego pozwalamy sobie na podobne doświadczenie jak to, na jakie zdecydował się pewien rycerz, bohater filmu I. Bergmana „Siódma pieczęć”, przyjmując zaproszenie na partię szachów.
Brydż byłby bardziej współczesny… I nie wydaje się by wybór rodzaju gry miał jakieś głębsze znacznie. Siadamy do gry ze śmiercią i trzeba przyznać, że jest to rozgrywka ostateczna, dla jednych zdecydowanie ponura, dla innych – pełna nadziei i wiary. Licytacja nie trwa długo. Stawka szczególnie wysoka. Jedyne takie rozdanie.
Małgorzata Dorna (Wendrychowska), fragmenty tekstu "Malarskie ślady Krzysztofa Polkowskiego", Autograf, 6/2019